piątek, 8 listopada 2013

#11 Stokrotka to nie hurtownia

A. z T. kiedy robią zakupy i ustawiają się w kolejce do lady z mięsem, zawsze zastanawiają się przez całą długość wężyka, co dzisiaj na obiad (od tego też zaczynają zakupy, bo planów raczej nigdy nie mają). Stokrotka, promocja na szynkę wieprzową. Pani przed nimi gorąco zapragnęła wykupić całe mięso, żeby zamrozić na święta - taka okazja!
- ... i poproszę 5 kilo tej szynki, co macie w promocji - mówi klientka.
- Przepraszam, ale mamy limit w wydawaniu mięsa, może być 2 kilo jednego rodzaju na osobę - odpowiada pani zza lady.
- Wypraszam sobie! To nie PRL, żeby były takie limity! Mam dużą rodzinę i muszę kupić 5 kilo!
- Niestety, kierownik naszego sklepu zabronił takiej praktyki, dlatego też nie mogę wydać pani więcej szynki wieprzowej - pani zza lady cierpliwie tłumaczyła. W czasie tej wymiany zdań kolejka rosła, rosła, rosła...
- Ale jesteście sklepem, a przecież w sklepie się n o r m a l n i e kupuje! Brak szacunku dla klienta, żeby się prosił, żebyście zarobili! 
- Proszę pani, jesteśmy sklepem spożywczym, a nie h u r t o w n i ą - zripostowała sprzedająca. - Nie wydam pani więcej mięsa, mogę dać 2 kilo. To decyzja odgórna, a nie moja.
- To co, mam wołać córkę z samochodu? Jest po poważnym zabiegu dentystycznym! Nie może kupić swoich 2 kilo! - nie odpuszczała klientka. - Proszę zawołać kierownika, ja z nim już porozmawiam!
- Trudne sprawy - zaintonował T. 

[tak dla wyjaśnienia: nigdy nikt nie zaczął klaskać dla A. i T., co najwyżej się z nich pośmiali]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz